piątek, 27 grudnia 2013

PYTANIE DLA WAS ;3

Hey !
Mam dla was, bardzo ważne pytanie.
Zauważyłam, że przestaje was interesować ten blog, a liczba obserwatorów stoi w miejscu od początku bloga. Najpierw 4 osoby dodały się pojawiły, tak już więcej was nie przybyło :((
Chcecie, żebym kontynuowała tego bloga, czy założyła nowego?
Pod ostatnim rozdziałem 1 kom, gdzie zawsze były 3-6 :(
A tak wgl to dziękuje tym, którzy ciągle komentują tego bloga ;33
Więc to zależy od Was. Macie czas do końca roku.
Nowe opowiadanie, też będzie o The Wanted...
Piszcie w komach, ;p
Chcę poznać waszą opinię, przede wszystkim na temat co sądzicie o blogu.
Wasza Nathanowaaa ;3

wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział 10 - No słucham...

Wtulona w nagi tors chlopaka zasnęłam. Czułam się taka... bezpieczna? Tak to dobre słowo. Przy nim nie bałam się, że zaraz ktoś mnie porwie, czy cokolwiek innego. Nathan nie odezwał się do mnie od nocy, którą spędziłam w szpitalu z Jay'em. O godzinie 9.22 zadzwonił mój telefon
 "SHE WALKS LIKE RIHANNA. HAVE YOU SEEN THAT GIRL..."
nie chciałam odbierać,  ale musiałam. Dzwoniła Natalie.
-Słucham? - powiedziałam zaspanym głosem
-Co ty jeszcze spałaś?
- No raczej... czekaj,  wyjdę na balkon bo ich obudzę...
-Kogo?! O kim ty kobieto mówisz? 
PERSPEKTYWA NATALIE
Zadzwoniłam do Jess, dawno nie rozmawialiśmy,  tak właściwie to od jej wylotu z Polski raz przez telefon. Nagle ona mi pierniczy, że kogoś obudzi. Ja z miną WTF?! czekam na wyjaśnienia.
-Powiesz mi do cholery kogo obudzisz?!
Zaczęła mi tłumaczyć. Okazalo się że 3 dzień się nie widzimy a ona już odnalazła brata i matkę. Ma chłopaka i to nie byle jakiego tak jak i brat. Ta to ma szczęście. Brat - Tom Parker,  chłopak - Jay McGuiness. I jeszcze Nathan do kolejki...  Może kiedyś przyjadę do niej na wakacje.
-Słuchaj. A mogłabym przyjechać do cb na tydzień na takie wakacje? Przy okazji też chcę zostać na stałe, ale zastanawiam się gdzie. Albo Londyn albo Manchester. Masz już mieszkanie? - zapytałam
- Mam, chlopacy postanowili że zamieszkam z nimi. Tom chce mieć mnie na oku. Swoją droga nie dziwię mu się. Pogadam z nimi. Może akurat byś też się wprowadziła? 
-Dzięki wielkie. To do jutra? Zadzwonisz?
-Pewnie, Do usłyszenia
-Narazie
Rozłaczyłam się.
PERSPEKTYWA JESSICI
Skończylam rozmawiać z Nats. Poszłam położyć się obok Jay'a.
Tak pięknie wygląda jak śpi. Patrzyłam tak na niego jeszcze chwilę, bo się obudził.
 Reszta jeszcze spała.
-Heey słońce - pocalowal mnie w czoło - długo już nie śpisz?
-A nawet nie wiem... - wtulilam się w jego klatkę piersiową
- Kto dzwonił? - spytał. Pewnie go to przebudzilo ale spał dalej
- Natalie , moja przyjaciółka z Polski. Mam pytanie..
-O co chodzi?
- Czy ona mogłaby wpaść do was na tydzień? Ona chce ogarnąć moją rodzinke i chłopaka - dałam mu buziaka w policzek
PERSPEKTYWA JAY'A
Jess spytała mi się, czy jej przyjaciółka mogłaby do nas przyjechać.
Rozumiem ją, troszczy się o nią i dobrze. Widać przynajmniej, że jej przyjaciółka nie jest fałszywa...
- Pewnie, z chęcią ją poznam - puściłem jej oczko - troszczy się o ciebie, co?
- Tak, od kiedy się poznałyśmy. Poznała moją sytuację i coś jej nie pasowało w komorniczakach. Wydawali jej się fałszywi i nigdy ich nie lubiła. Dlatego też i ja nie miałam do nich zaufania. Ona nigdy nie myli się w takich sprawach - uśmiechnęła się
- Ciekawe co powie na temat naszego związku .... - zacząłem się zastanawiać, co jeśli mi nie zaufa i Jess ze mną zerwie? Nie , błagam. Ona musi ze mną być... Ja tego nie przeżyje. Odetnę się od niej, od chłopaków.
- O czym myślisz słońce? - spytała
- O niczym.
- Mnie nie oszukasz. No powiedz mi, jak mi nie powiesz, to cię na śmierć załaskoczę ! - zaczęła mnie łaskotać
- Prze... przestań ! Już ci mówię !
- No słucham ... - wstała z łóżka, i oparła się o parapet
- Zasatawiałem się ...


-------------------

Przepraszam, że taki krótki, ale nie mam czasu ostatnio na pisanie, skupiam się nad 2 blogiem <3
Przed nowym rokiem jeszcze jeden dodam :3
Wesołych świąt moi drodzy <3 ; *

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 9 -Płakałam....

On...
On siedział i grał na telefonie... Płakałam. Płakałam ze szczęścia. Bylam szczęśliwa, że jest z nim wszystko OK. Po tym wszystkim co się wydarzyło kn chociaż raz wyszedł cały♡
-Hej słońce, co jest?- spytał Jay
-Wszystko OK. Po prostu jestem szczęśliwa, że jesteś cały.
-To co? Wiecie że jutro mnie wypisują? Jest 23. Jedźcie się wyspać.
-Dopiero tu przyjechalam. Tom, idź do Nathana i wracajcie do hotelu. Ja się przespie na krześle obok JayBirda - powiedziałam
-Jesteś pewnaaaa? - spytał Tom
-No raczejjjj - odpowiedziałam
-To narka siostra - powiedział Tom
-Paaa braciszku-przytulilam go.
Wyszliśmy z łazienki i poszliśmy na salę,  w której swoje rzeczy miał JayBird.
- Skarbie , mogę. ..?
-Całuj słońce, nie pytaj się
Najpierw lekko musnal moje usta, potem nasze usta połączyły się w namiętnym pocałunku. Po około 5 minutach usłyszeliśmy:
-Heeeeeey Jeeeeeeees - Nathan wszedł do pokoju, kiedy nas zobaczył odwrócił się na pięcie i wybiegł trzaskajac drzwiami. Wiedziałam o czym rozmyslal wtedy w taksówce... chciał odbić mnie JayBirdowi. Pewnie zarzucił by mu zdradę, albo wymyślił by ze ma węża, który nie lubi kobiet... coraz bardziej zaczynam rozumieć to wszystko. Pewnie ta scenka w hotelu byla ustawiona. Nie pobiegne za nim,bo po co? Niech zda sb sprawę, że nie ma u mnie szans, mam Jaya. A jego zachowanie jest dziecinne.
Przesiedzialam całą noc u Jaya i na 2 dzień z rana wzięliśmy wypis i pojechaliśmy taksówką do hotelu. Po drodze Jay powiedział że mam dzisiaj jechać z nimi i wprowadzić się do nich. Tak jak powiedział tak zrobiliśmy. Przywitalismy się w chłopakami i po siedzieliśmy jeszcze trochę w hotelu. Zwolnilam swój pokój, żeby niepotrzebnie nie płacić podwójne. I tak mieliśmy spędzić jeszcze jedna noc w tym hotelu wiec mogę spać z moim Jay'em. Wyruszyliśmy na miasto i tam spędziliśmy cały dzień. Wieczorem poszłam się wykąpać i przebrać w piżamę. 1 łazienka na 6 osób to stanowczo za mało. Kiedy już każdy skończył poszliśmy spać. Wtulona w nagi tors chlopaka zasnalam.

     I'm back guys ♡
Takie t am badziewie.
Czekam na hejty . 
Krótkie,  bo nie miałam weny na ten rozdział.
Wbijajcie na 2 bloga xd

story-about-max.blogspot.com

wtorek, 3 grudnia 2013

Rozdział 8 - zostawił ją w lesie na skraju miasta

Wyszliśmy z hotelu, zamowilysmy taxi i pojechaliśmy do szpitala. Musiałam zobaczyć się z Jay'em,  pogadać z nim o tym wszystkim co wydarzyło się w tym felernym dniu....

Perspektywa Nathana

Yeah ! Mije serce bije jak szalone. Nie dość, że mi wybaczyła, to jeszcze sama z siebie przytulila! No cóż. Pozostaje tylko sprawa jej związku z JayBirdem. Niedlugo się rozstaną, od razu jak Jay zacznie ją macać, albo pokaże jaszczurkę, Neytiri. Wtedy ja, wspaniały SuperNathan jej pomogę.  Kilka kolacji, wyjść do kina, wspólnych imprez i zapomni o tym że z nim zerwała. Plan wydaje się być idealny.

Perspektywa Toma

Coś mi w tej kartce nie pasowało. To nie było pismo Dionne. Było ono bardzo podobne do Natha. Muszę to powiedzieć Jessice. Ona dopiero będzie na niego wściekła... Teraz wszystko układa się w całość!  Nathan zrobił to Jayowi z zazdrości, podał mu jakaś tabletkę, a potem odegrał całą tą scenkę, żeby mu wybaczyła. I oczywiscie ucierpiał na tym biedny Jay. Cieszę się że Jess wybrała jego, a nie Nathana. On jakby mógł to by ja pewnie od razu zgwalcil i zostawil gdzies w lesie na skraju miasta. Zbyt dobrze go znam. Ale moja siostra jest mądra i od razu zauważyła że jest z nim coś nie tak, nie zaufa mu w 100 %. On na pewno teraz wymyśla jakiś plan, żeby ją odbić Jayowi. Ciekawy jestem co wymyśli tym razem... Może znowu będzie wymyślał, że macal jego siostrę? Ostatnia mu uwierzyła,  ale mam nadzieje że Jess mu nie uwierzy. Wiem,  że jestem jego przyjacielem,  ale już po tym incydencie z Jessica nie ufam mu tak jak kiedyś...  Jesteśmy pod szpitalem. Wysiadka, zapłacić i do JayBirda.

Perspektywa Jessici

Dojechaliśmy do szpitala. Chlopacy całą drogę rozmyslali, Tom nie miał zbyt zadowolonej miny, zato Nath miał ogromnego banana na twarzy. On cos knuje. Znam go krótko, ale wystarczajaco. Nathan wybiegł szybko z taksówki i pobiegł do szpitala. My z Tomem zaplacilismy i poszliśmy do JayBirda. Jay, ahh on jest taki perfect ♥. Kocham go o ciesze sie że z nim jestem, że nie zgodziłam się na propozycje Natha. Teraz moje uczucie do Nathana by pryslo,  a ja zaczęła bym obdarowywać uczuciem Jaya. Wyszliśmy do sali, w której ostatnio był chłopak. Teraz go tam nie ma. Spytalismy się o niego pielęgniarek,ale nic nie wiedziały. Poszukiwania po szpitalu też poszły na marne...
Jedyne co zostało to męska ubikacja. Tom wszedł, a ja poczekalam, az wyjdzie najprawdopodobniej z moim chłopakiem. Po 5 minutach Tom zawołał mnie, więc weszlam. W ostatniej z kabin był Jay. On...

_______________________________

I jak? 8 rozdział już jest xd
PRZEPRASZAM WAS, ALE NATHAN W TYM OPOWIADANIU BĘDZIE TYM ZŁYM XD ( taka wenaa.... xD )
Tak! Jay trochę po cierpi xD
Ale to juz ostatni raz jak Jay jest okaleczony :* ( obietnica na jakieś 5 rozdziałów xx )
Niedługo 9 rozdział.
Jak myślicie co się stalo?
Znowu Dionne,  czy ktoś inny ?
Czy Tom powie Jess o tym co wywnioskował?
Dzięki za tyle komentarzy i Ponad 430 wyświetleń ^^ 
Do następnego ; 333

niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 7 - Nathanie Sykes !


- Tom... Nath... on. .. on...
- Co zrobil?
- Choć na górę... Sam zobaczysz...
- OK ale Jay jest cały? - Poszliśmy powili na gore.


Perspektywa Nathana (10 minut wcześniej)


Stuknąłem Jaya i odciągnąłem z powrotem do pokoju.
-Jay. Powiedz szczerze. Czy jest coś pomiędzy tb a Jessicą?
-Tak, jesteśmy parą. A co?
-Nic. Tylko pilnuj żeby nic jej się nie stało. Jak ja skrzywdzisz to ja I Tom inaczej sb z tb pogadamy
- Nie chce jej krzywdzić.
-Chcesz jeszcze wody, przed wywiadem?  Ja bd pil.
- Ok nalej mi tez.
W tym momencie do pokoju wbiegła Dionne z 2 facetami.  Zbiłem szklankę.
-No Cześć Nathy... teraz ty i chłopak Jess pożałujecie ... chłopacy wiecie co robić.
Jeden z nich podszedł do mnie I bił mnie w brzuch. 2 poszedł do Jaya , podbił mu oko, potem podszedł koli mnie. Wziął 2 kawałki szkła. Jednym rozciął mu wargę, a 2 podciął żyły. Podał mu jeszcze jakąś tabletkę. W moich oczach mimo wielkiego bólu brakowało łez,  aż do teraz.  Dionne zostawiła jakąś kartkę na łóżku I razem z tymi 2 gostkami wyszła. Zacząłem szukać czegoś, czym za toruje jego krwawienie ale bez skutku. W tym momencie wbiegła Jess, popłakała się, potem wybiegła z pokoju. Po jakiś 30 sekundach wbiegł Max.
- Młody, co ty zrobiłeś? Rozumiem zazdrość,  ale bez przesady!
-Ale, ale to nie ja.
Usłyszeliśmy zbliżające się kroki.
- Tom dzwon po karetkę! - krzyknął Max

Perspektywa Jessicy

- Tom,  dzwon po karetkę! - krzyknął Max
- Jezu, co ten debil narobił?! Bądź silna. Wiem ze Jay jest dla cb ważny.  - powiedział i zadzwonił na pogotowie. W międzyczasie doszliśmy na gore. Tam znowu ujrzalam ten smutny widok.
Jay z podbitym okiem, rozcieta warga i pocieta szklem ręką leżał w kałuży krwi. Znowu się poplakalam. Podbieglam do chlopaka i przytulilam. Mialam gdzieś zdanie innych. Ja go kocham. Wyszeptalam mu do ucha " Będzie dobrze. Kocham Cię. Nie odchodz, proszę " . Wtedy przyjechało pogotowie i zabrali go. Pozwolili mi wsiąść do karetki z racji tego,  ze to moj chłopak. Jechaliśmy przez jakis czas. Dotarliśmy do szpitala. Tam zabrali go na salę operacyjna, a mi pozostało czekać. Przyjechało 4/5 The Wanted,  oraz ich dziewczyny.
- Jessica,  to nie  tak jak myślisz! 
- a niby jak?
- to wina Dionne!
- Nathanie Jamesie Sykes!  Nie dość,  że zerwales z nia wczoraj,  to teraz jeszcze masz czelność ja w to mieszać?  Nie spodziewałam sie tego po tb! Nienawidzę cie, rozumiesz? nie odzywaj się do mnie!
- Ale...
-Stary! Za dużo nagrzebales, odpuść na chwile chociaż. Nie mozesz jej teraz zawracać głowy. Jay jest bardzo ważny dla mojej siostry a ty takie przedstawienie odpierdalasz ...
- stary to nie tak...
- A niby jak?
Opowiedzial mu większość i dodal
- Mam dowód. Ona zostawiła na łóżku jakąś kartkę.
-Dobra, zaraz powiem to Jess.
Z sali wyszedł lekarz
- Czy rodzina pana McGuinessa?
- nie do końca... dziewczyna Jamesa
- w takim razie Proszę za mną.
- czy moj brat może ze mną iść?
-Dobrze. Niech pan pójdzie z nami.
Poszliśmy za doktorem do jego gabinetu. Tam sprawa nabrała tempa.
- a wiec tak... Pan McGuiness stracił dużo krwi. Niestety,  nie mamy krwi typu AB w tej chwili. Musimy czekac na dawce
- Ja mam AB - uśmiechnęłam sie - mogę byc dawca. W Polsce często oddawałam krew. Bylam chonorowym dawca.
- Pani godność?  Musze zadzwonić do Polski. Dane musza być pewne.
- w Polsce widnieje jako Jessica Parke. Od jakiegoś czasu okazało sie dopiero ze nazywam się Parker.
- Dobrze.  Sprawdzimy to. Jezeli wszystko będzie ok to zostanie Pani powiadomiona.
- Dziękuję,  do widzenia
Wszliśmy na korytarz. Nathan chyba wyszedł ze szpitala. Bylam z tego zadowolana. Tom poszedł do chlopakow,  a do mnie podeszły dwie dziewczyny - blondynka i mulatka
- Hey, jestem Kelsey, dziewczyna twojego brata, tak już mi się pochwalił - przytulila mnie - a to Nareesha, dziewczyna Seev'a - wskazala na mulatke
- Cześć,  możemy ci zadać pytanie? - one tez mnie przytulily
- jasne, walcie śmiało.  I tak juz nic mnie nie dobije- puściłam im oczko
- czy to prawda że łączy cie cos z Jay'em?
- tak , jesteśmy para od rana xd
- szczęścia wam życzymy - przytulily mnie


Panna Parker proszona na salę, do oddania krwi dla pacjenta McGuinessa

Poszłam na salę,  gdzie miałam oddac krew. To mial być  ratunek dla 'mojego Jaya' - jak to cudnie brzmi. Za szybą zobaczylam Jamesa podłączonego do tej całej aparatury-Od razu znowu posmutnialam. Oddalam krew i spytałam się pielęgniarki czy mogę wejść do niego na chwilę. Powiedziała,że tak. Dodała, że czasami ludzie w śpiączce słyszą to co się do nich mówi. Weszlam do chlopaka. Usiadłam na fotelu obok Jamesa i postanowiłam zaśpiewać mu to, co mi pomagało:

"This is not gonna last forever. It’s that time when you must hold on. And I won’t let you surrender, And I’ll heal you if you’re broken. We can stand so tall together. We can make it through the stormy weather. We can go through it all together, do it all together, do it all. I’ll be your strength.I will, I will, I will. I’ll be your strength. Oh, Yes I will, yes I will"


- Co... co się dzie... dzieje? Kto tak ła..  ładnie śpie... śpiewa? - Odezwał się zachrypniety James
- Jezu, ty się obudziles , czekaj chwile.
po bieglam po mojego brata.
- Tom, Tom !
- co się dzieje?
- Jay się obudzil! Nawet krwi jeszcze nie dostal!
- jak to możliwe? Co ty zrobiłaś? 
- Zaśpiewałam framgment  waszej piosenki, I'll be your strength
- cudotworczyni! -  przytulil mnie, poszliśmy do lekarza i pielegniarki. Nie wierzyli w cud, ale weszli do pokoju a tam James faktycznie nie spał, lecz patrzył na drzwi.
Podeszłam do Jamesa, chlopacy wyszli, Max napisał do Natha, że Jay się obudził a Jay zaśpiewał mi:

"You shouldn't know I love you. But I'll never say it too much..."

- Kocham cię Jay, nie przemeczaj sie słońce. Niedlugo dostaniesz krew , znalazl sie dawca - dalam mu buziaka w policzek
- znam go?
-Tak, znasz
- Kto to? Nie mow ze masz taką samą grupę krwi jak ja i oddalaś krew dla mnie.
- Rozszyfrowałeś mnie.
- Dziękuję ci. Nie dość to że mam wspaniała dziewczyne, to jeszcze dla mnie krew oddala.
- nie ma za co Slonce. - dostałam smsa od Tommiego - musze spadac. Tom napisał ze musi mi cos pokazać.
- do zobaczenia niedługo - przytulilismy sie i wyszłam z sali.
Pojechalam z Tomem do hotelu. Weszlam do pokoju chlopakow.  Tam na lozku siedzial Nath czytający jakas kartkę.
-Jess, proszę przeczytaj to
- Ok - wzielam od niego kartke i zaczęłam czytać.
Chyba w końcu znalazłaś tą kartkę. Uświadamiam ci że to nie Nathan zrobił to Jamesowi.
Nie licz na to, ze Jay bedzie pamiętał co się stało ;*
Mój kolega juz o to zadbał ;)
Spytaj sie Natha , czy czasem nie ma paru siniakow.
Pozwol mu dojść do słowa,  gdyż mowi prawdę.
D.
- Co?! - krzyknęłam
- Teraz mi wierzysz? - spytał z nadzieją Nathan
- Oczywiście. Tom przeczytaj to - podalam mu kartkę
Tom czytał kartkę przez jakieś 5 minut. Jakby analizował każde słowo
- Zabije suke - wkurzyl sie
- uspokuj się. Nathan opowiedz mi jak to było...
Chlopak opowiadal przez jakies 5 minut.
- Boże Nathan,  przepraszam Cię za te scenki. - przytulilam go - nie pomyslalam ze z niej moze sie okazać taka suka.
- nie ma problemu. Słyszałem że Jay się obudził,  bez otrzymania krwi. Brawo
- no ale to tylko zbieg okoliczności.
- miej swoje zdanie ja mam swoje
- Yhmmm xD. Chodźcie, pojedziemy do Jaya OK?
- Spoko
__________________
Trochę dluzszy 7 rozdzial ^^ xD
Podoba się?  
Wiem, beznadzieja xdd
sorry za bledy :D
360 wyświetleń,  20 komentarzy i 4 obserwatorow ^^

+ wbijajcie na Bloga ManiaczkiBlogwej - http://zakochana-lovenatural.blogspot.com

Jest w  wiągający <3 pisze  ciekawie ^^ 
Mam nadzieję że wam spodoba się tak samo jak mi ; 33